Dom Zagadek Wiki
Advertisement

Pierwszy bal - Leonard, Salon gier (Biblioteka - tryb Widma)

Treść[]

To był. Jak zawsze, miałem na nim służyć. Delikatnie, żeby nie pognieść, włożyłem bukiet do kartonowego pudełka i ukryłem je pod ubraniem. Wiedziałem, że tego dnia powiem jej w końcu, co czuję.

Wykonanie[]

Świtało elektryczne gaśnie, pojawiają się świece i sylwetki gości. W salonie jest głośno, słońce już zaszło. Mary siedzi w kącie na kanapie, ze skrzyżowanymi rękami na piersi. Okrążyły ją kobiety, które na zmianę opowiadają jej jakieś plotki.

Przy stole właśnie skończono partię kart. Zwycięzcy i pokonani wstają z miejsc.

Kaleb: Szczęście ne było dziś dla pani łaskawe, madame.

Isami: Nie, nie puszczaj!

Drzwi jak pod naporem jakiejś siły wyrywa z rąk.

Isami: Próba, szybko!

{po próbie}

Zabrzmiały pierwsze dźwięki powolnej melodii. Kaleb podchodzi do kanapy z wysoko uniesioną głową, uśmiecha się i wyciąga rękę.

Kaleb: Pozwól zaprosić się do tańca, Mary.

Mary wygląda na zakłopotaną. Przez sekundę patrzy prosto w oczy Leonarda, a potem podaje rękę Kalebowi.

Jego lewa dłoń ląduje na talii, melodia jest szybsza, Kaleb robi pierwszy krok, Mary się przyłącza i zaczynają tańczyć, a muzyka przenosi ich na drugą stronę pokoju...

Widma nikną za mgłą. Leonard milczy, spuściwszy głowę. Podmuch wiatru zmusza cię do odwrócenia głowy.

Po schodach wolno schodzi Mary. Całkiem inna, starsza, w podartej sukience, pachnącej mokrym popoiłem.

Mary: Nie miałeś racji...

I rozmywa się nie zdążając nawet wyciągnąć do niego ręki. Leonard nawet się nie odwrócił. Chyba nawet jej nie zauważył.

Zakończenie[]

Gdy zobaczyłem ich tańczących razem, wyciągnąłem bukiet z pudełka i zgniotłem go w rękach, łamiąc kwiaty. Takie delikatne, kruche, czasochłonne i wyjątkowe... Bzdura! Po prostu stare kartki z brulionu.

Nagroda[]

60 punktów wolności, 80 żetonów i nowy wpis w Pamiętniku gracza

Advertisement